12/13/2007

Wodząc obiektywem za czarną petardą.

Mimbla, kiedy jest śpiąca, a namierzy mnie siedzącą, pakuje mi się na kolana i daje nura za połę swetrochałata. Poważnie rozważam kupno chusty do noszenia niemowląt, a tymczasem pranie gnije w pralce, herbata stygnie w kuchni, komórka dzwoni w sypialni. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wrzucić pierwsze zdjęcia Mimbli aka Kluski.

Mimbla nie idzie nigdzie z węzełkiem na kiju, tylko masakruje jakiś sznurek. Mimbla poluje na piłeczkę, która oczywiście jest poza obiektywem. Mimbla odpoczywa na rękach PanaKota, który jakże nierozsądnie nie ma swetra w kontrastowym kolorze - na Gwiazdkę dostanie białą angorkę, hłe hłe.
Zdjęcia są nieco większe w rzeczywistości, co można sprawdzić po kliknięciu w nie.

I jeszcze kilka zdjęć z następnego dnia:
Kluska pod stołkiem, (na który już potrafi sama wskoczyć). Kluska poglądowo przy przyrządzie do głuszenia krów. Kluska upolowała piórka na kiju.
Abażur cały tężeje ze strachu, kiedy widzi zbliżającą się Kluskę. Na szczęście na ptaki tłuścioch nie może się rzucić.

2 komentarze:

Paulina pisze...

e tam tłuścioch...

PaniKota pisze...

Troszku ma. Ale trzeba też jej oddać, że puchata jest bardzo - chodzą słuchy, że jej matka z persem się zadała. Na szczęście Kluska plaskatego pyszczka nie ma :)