12/30/2007

Czarna Mimbla i czarny sung.

Od paru dni ganiam za Mimblą z sungiem w ręku (niby jest sam, ale całkowicie wystarcza - dziękuję, Mikołaju). Oto efekty:

Kota jest już dwa razy większa (o ogonie nie wspominając) i ma coraz bardziej migdałowe oczy zamiast niemotowatych guzików:

Futro Sfinksa pięknie pachniało, Mimbli niekoniecznie - powodem jest chyba jej ulubiona kryjówka:

zabawa z piłką/ręką/wędką/sznurowadłem - dobrze jak się toczy, a najlepiej jak dynda:


dobrze się śpi na rękach/kolanach:

hamak też jest całkiem niezły:

ale najlepiej na biurku, gdzie z jednej strony grzeje lampa, z drugiej monitor (nie żeby reklama, wlazł w kadr i został - ale swoją drogą to bardzo to zacny produkt), a z tyłu jeszcze kaloryfer:


Brak komentarzy: