12/12/2007

Ja i blog? - Nie ma mowy!

"Forowanie" owszem, nawet swego czasu dość intensywnie, teraz z braku czasu i kłopotów ze wzrokiem praktycznie wcale. Ale blogowanie? Publiczny pamiętnik prowadzą nastolatki lub osoby o takowej mentalności. Co innego blogi nieosobiste - w guglowym readerze mam nawet kilka takowych zasubskrybowanych: Passent, Orliński, Andrus, Chakier - ale ja nie mam aż tyle inteligentnych czy dowcipnych rzeczy do powiedzenia. Poza tym ludzkość i tak za dużo gada, w sieci wolę tryb receptywny. Serwisy społecznościowe to imho internetowe inferno - nie mam potrzeby zaistnienia w świecie "światowym" ani wirtualnym, bo istnieję w swoim świecie: małym, ale na tyle rzeczywistym, ile trzeba, żeby funkcjonować i na tyle przefiltrowanym przez wyobraźnię i "bojatakchcę"izm, ile trzeba, żeby nie zwariować. Nie mam potrzeby poznawać Waldka z Urugwaju ani Wiesi z Japonii, bo 9 osób na 10 mnie nudzi lub irytuje, a zbyt rzadko widuję swoich znajomych, żeby pożądać nowych - w ich gronie cenię sobie jakość, nie ilość, dlatego po przejrzeniu Grona czym prędzej wykasowałam konto.
No tak, miało być krótko, dlaczego blog :D Ano niedawno z PanemKota pożegnałam Smoka, (o którym więcej w swoim czasie) i poza bardzo ważnym miejscu w sercu, z trzech lat zostało tylko 6 rolek filmów, a złogi amyloidowe formują się coraz szybciej. Zatem blog jak najmniej osobisty, bardzo tematyczny, zapewne wręcz fotoblog (Mikołaju, na Gwiazdkę poproszę cyfrówkę, żeby źle kadrować rzeczywistość) - głównie dla samej siebie i ewentualnych wielbicieli tamtego, tego i przyszłych kotów.

Brak komentarzy: