3/08/2008

Scur

PanKota zawsze chciał mieć szczura. Pragnienie niemożliwe do spełnienia z uwagi na a) kota, b) moją niechęć do łysych ogonów. Lecz, jak mawiają starożytni Chińczycy, be careful what you wish for. Szczura nie będzie, będzie scur. Szczegóły wkrótce.

Apendyks czyli wyrostek robaczkowy do poprzedniej notki. Poniewczasie zorientowałam się, że reklamuję niewłaściwą wersję Extraordinary machine. Otóż Fiona płytę nagrała, John Brion wyprodukował i wszystko byłoby cacy, gdyby nie wytwórnia, która uznała, że "to się nie sprzeda". Praktycznie gotowy album wyciekł oczywiście do sieci i fani byli uprzejmi nie zgodzić się z wytwórnią, na znak czego przysyłali jej jabłka. Wytwórnia ustąpiła, ale za cenę zmiany producenta i to na typa zajmującego się Dr Dre - zamiast mięsistej faktury przeróżnych dźwięków, choćby smyków jest gitara (bo to rockowa płyta) i jakieś delikatne syntezatorowe linie basu i loopy i ambienty i inne zbędne udziwnienia (bo to nowoczesna płyta). Ot, pan producent zrobił z odzianej na cebulę dobrze umięśnionej kobitki anorektyczkę w skąpym kostiumie. W dodatku Fiona śpiewa głosem kompletnie pozbawionym pasji, bo trudno rodzić jedno dziecko dwa razy.
Wersja oficjalna do kupienia we wszystkich dobrych sklepach muzycznych. Wersja nieoficjalna dostępna we wszystkich dobrych sieciach p2p - wystarczy wpisać "leaked version" lub "Brion".
Wow, nie miałam pojęcia jak bardzo ważny jest producent!

Brak komentarzy: