Kiedyś Sfinks a teraz Mimbla chodzą naszymi, a wręcz, z racji trybu pracy, moimi. Śmigot od czasu do czasu, szczególnie przy wyjątkowo paskudnej pogodzie, zostawał w sypialni, gdzie wpełzał pomiędzy pościel albo wkradał się do szafy i tam ucinał sobie drzemkę. Oba futra czasem popadają w zadumę nad światem widzianym z parapetu i nie zwracają uwagi na świat domowy. Jednak generalnie przebywają w tym samym pomieszczeniu co domownicy (a także goście, o ile nie jest ich zbyt wielu).
Mimi tak bardzo trzyma się naszych ścieżek, że przypomina mi czasem pieska. Natychmiast się budzi, kiedy wstaję i pędzi za mną do łazienki, a potem w zasadzie cały dzień chodzi za mną jak cień. Śpi zwykle na biurku przy monitorze i uprzejmie pozwala mi czasem wyjść do kuchni lub toalety. zerkając spod przymrużonych powiek. Kiedy jednak zbyt długo rozwieszam pranie, wchodzi na łazienki, domaga się wzięcia na ręce i mruczy układając się do snu. No, czasem wystarcza jej miska... Największą karą jest zamknięcie się przed nią w pokoju, gdy domaga się uwagi szantażując mnie zniszczeniem lampy - wskakuje na drzwi i miauka.
Niedawno PanKota i Ten, Co Nienawidzi Kotów, ale Mimbli Tylko Nie Lubi popijali w kuchni bimber porzeczkowy (wiwat młoda para), a ja wymknęłam się do komputera. Poczwarka rozpętała straszną awanturę i rzucała się na mnie lub na lampę - stado się rozlazło i kot pasterski musiał zgarnąć zbłąkaną owieczkę...
Niedawno PanKota i Ten, Co Nienawidzi Kotów, ale Mimbli Tylko Nie Lubi popijali w kuchni bimber porzeczkowy (wiwat młoda para), a ja wymknęłam się do komputera. Poczwarka rozpętała straszną awanturę i rzucała się na mnie lub na lampę - stado się rozlazło i kot pasterski musiał zgarnąć zbłąkaną owieczkę...
1 komentarz:
pfff zagląda ktoś, ja zaglądam :) mało tego - przejrzałam całość, choć wszystkiego jeszcze nie miałam czasu przeczytać :) no ale nadrobię :)
koty snujące się za swoim Panem/Panią? ciekawostka :) Balbina (czyli mój - aktualnie na odległość/odwiedziny - kot) łaskawie czasem przyjdzie na kolana, ale spróbuj ją tylko pogłaskać w nieodpowiedni sposób... gryzie. I to jak! Fryga, która żyła w moim rodzinnym domu przed Balbiną - na starość bardziej "polubiła" ludzi :) A jeszcze wcześniej był Pirat, którego ponoć jako dziecko nosiłam wszędzie na rękach, nie protestował, ale miał trochę "przetarty" tyłek od trzymania i głaskania :))) A tak wygląda Balbina - oczywiście, jeśli masz ochotę zobaczyć choć jej kawałek - to ta na górze ;D http://www.fotolog.com/pstrykizfabryki/15899350
Prześlij komentarz