Nie, nie zabraliśmy Czarnej do wesołego miasteczka. Ani nie czekaliśmy na światełko ekspresu do Koluszek. Rzucaliśmy myszę z jednej strony, a kota rzucała się z drugiej.
PanKota napracował się przyszywając obręcze wycięte z baniaka na wodę do nogawki starych spodni. Ortalionowy rękaw z drucianymi obręczami kosztuje dużo za dużo, stąd Adam Słodowy.
Koszt: dwie godziny i pokłute palce. Zadowolenie kota: bezcenne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz